Logo

„Urodzić się znaczy to samo, co dostać w prezencie cały świat”

Poradnik Elizy cz.1

Uwaga! Artykuł zawiera lokowanie produktu.

 

Uwaga! Żaden Janusz nie ucierpiał przy tworzeniu tego tekstu.

 

Uważam, że nie ma nic bardziej przyjemnego niż wywołać szczery uśmiech i szczęście drugiego człowieka. Tym bardziej robi się ciepło na serduszku jeżeli człowiekiem tym jest ktoś potrzebujący. Potrzeby są różne. Dla jednego będą to pieniądze dla drugiego zdrowie, inny natomiast jak zje z rana dobrego tłuściutkiego pączka to chodzi przez całą resztę dnia z uśmiechem od ucha do ucha – tu chciałabym się zwrócić do swoich kolegów i koleżanek, i od razu odpowiedzieć na pytanie: nie, niczego nie biorę i nie, nie podzielę się, ludzie! to tylko pączki 😉 Jak zatem poradzić sobie z tym dylematem szczęścia? Mamy okres świąteczny, więc pojawia się naturalna możliwość aby się wykazać. Czas wręczania prezentów nieubłaganie się zbliża, a jak wiemy czasu coraz mniej. Już teraz musimy się zastanowić co takiego dać aby ten uśmiech wywołać. Chciałabym tu przybliżyć problem „właścicielski”, nazwijmy go tak aby było nam łatwiej wytłumaczyć sedno problemu. Uwaga podaje przykład: osoba A – mama, osoba B – dziecko. Relacja prosta, każdy wie o co chodzi; osoba A bardzo dobrze zna osobę B i wie, że B lubi klocki Lego, więc prezentem-zapłonem radości, będzie Lego-sokół milenium = uśmiech osoby B od ucha do ucha. Problem pojawia się natomiast, gdy osoba A jest szefem, prezesem, właścicielem, Twoim przełożonym. W okresie świątecznym wypada swoich pracowników jakoś „podleczyć’ aby nowy rok zaczęli pełną parą. I tu pojawia się pytanie; co podarować grupie różnych osób, różnych pod każdym względem. Rozmaite gusta, potrzeby, hobby, zachcianki. Problem niestety nie zniknie, nawet jeżeli wiemy że osoba B lubi muzykę klasyczną. To nie znaczy, że jak mu podarujemy płytę Mozarta, czy będzie zadowolony? Nie, bo osoba B woli Chopina… Dlatego stworzyć paczkę szczęścia dla swoich pracowników jest moim zdaniem nie lada wyzwaniem. Mimo tego, że mój mocno wyeksploatowany o tej porze roku umysł podpowiada mi altruistyczną hipotezę, iż każdy powinien się ucieszyć choćby z drobnego upominku co świadczy o pamięci i umocnieniu relacji pracownik-szef. Niestety syndrom Janusza zaraził już bardzo dużo Polaków, i nie ważne czy taki otrzyma bon o wartości 50zł czy 500zł… i tak powie że za mało… Co więc teraz? Dwór Elizy jak zwykle przychodzi z pomocą! Otóż naszą propozycją jest tzw. Komunistyczna paczka Św. Mikołaja. Przepis: bierzemy ładną torbę prezentową (w domowych warunkach jest łatwiej o taką torbę, bo jak wiadomo każdy taki fant posiada z pokolenia na pokolenie i z rodziny na rodzinę, nie ważne, że stara, nie ważne, że trochę brudna, ważne że za darmo 😛 ) i ładujemy do środka (i tu uwaga podpowiedź – ładujemy po same brzegi, jak się wysypuje to nawet lepiej😊 ) po trochu wszystkiego co nam na myśl przyjdzie. Najlepiej produkty codziennego użytku. Kawa, herbata, kiełbasa, cukier, mandarynki albo te droższe, lepsze – pomarańcze, szynka Krakus w puszce, banany, rajstopy, czekolada Wedel, pół karpia i takie tam różne:P Taka wypchana po brzegi paczuszka na pewno zadowoli każdego. Może mniej, może bardziej ale zadowoli. W razie czego, jeżeli uważacie, że i to nie trafia w gusta Waszych pracowników zawsze możecie kupić voucher pobytowy w 3* Hotelu Dwór Elizy, niech się Janusz wymoczy i naje do syta. Może to go trochę udobrucha😊

Do następnego.

M.